Może przez pogodę, może przez to, że nadal nie wiem co mi jest- jestem nierozgarnięta, ale czy przez pogodę od dwóch miesięcy nie chce mi się spotykać z ludźmi, czy przez zdrowie wolę siedzieć w domu, siedzieć sama ze sobą i ze swoją głową, która płata mi figle?
Zapominam cały czas, lęk przed wychodzeniem z domu, przed ludźmi, przed krokami w przód zamiast cały czas w tył. Ostatnio nie potrafię inaczej. Blokuje mnie wszystko co mnie otacza, źle się czuje, nie wiem czego chce. Czym to wszystko jest spowodowane? Marze o spokoju, o małym domku w górach, albo o znalezieniu dobrego punktu w tej całej rzeczywistości. Mówię i nie wiem co powiedziałam, gubię się, jestem mordercą samej siebie.
"Spójrz na pozytywne strony."
"Co sie z Toba dzieje?"
"Pomogę Ci tylko powiedz czego chcesz."
"Jak długo musisz wszystko układać?"
Kocham bliskich, ale w odpowiedzi mogę tylko powiedzieć:
Pozytywów na razie nie mogę znaleźć.
Nie wiem.
Nie potrafię określić czego chce.
Jeszcze potrzebuje czasu. Ile? Nie jestem w stanie powiedzieć.
Chyba potrzebuje pomocy.