środa, 2 października 2013

III. Stres i przerażenie

Nie wiem co się dzieje. 
Jestem przerażona. 
Tylko, żeby tego nie było... 
Znowu stres.

Moje wnętrze (akurat teraz nie chodzi o uczucia) buntuje się. 
Negatywny. 
Ale nadal brak. I co? 
Stres mnie pożera... a ja nie wiem co robić.
Głowa wariuje, myśl o powracającej chorobie też.
Bo jeśli negatywny. To nawrót tego gówna jest chyba jedynym wyjaśnieniem.

Czekanie...
czekanieczekanieczekanieczekanieczekanieczekanieczekanie.
Humor?
Nie najlepszy. 

Powrót do żywych po chorobie?
Nie chce o tym myśleć. Jest mi dobrze tu, samej, bez pośpiechu i wkurwiania.