sobota, 12 października 2013

Pochmurnie

Jak zacząć?
Jak stworzyć to wszystko?
Jak kierować?
Jak trafić do celu?

Czekam na ten moment, żebym mogła zacząć działać. Wszystko pomału, czekam na to nastawienie/przestawienie. Spokojnie do wszystkiego dojść. Czuć się dobrze w tym co robię. Żeby to było takie proste, jak się wydaje. Poczułam to, że moge dużo zrobić. Jeszcze trochę. Poudaje jeszcze trochę, że mi tu dobrze, a później znikne. Zniknę w swoim świecie, który otworzy się na innych ludzi, który sprawi, że poczuję się szczęśliwa, który będzie moim życiem... 

Śniadanie, kawa, papieros i do pracy. Znowu 10 godzin patrząc na różnych ludzi, szczególnie na tych, dla których życiem jest tylko konsumpcjonizm. Więcej, bardzo dużo, niewyobrażalnie wielu ludzi ma ten sam cel. Mieć pieniądze, dobrą pracę, dom (bez kredytu), najlepszy samochód.Powodzenia. Ja się do tego nie nadaję. 

Pozdrawiam :*

8 komentarzy:

  1. humanbeing.blog.pl13 października 2013 07:57

    http://www.youtube.com/watch?v=COyArWV8JB8

    OdpowiedzUsuń
  2. humanbeing.blog.pl13 października 2013 08:01

    jesień, ciepło słonecznie i ten południowy wiatr babie lato i wszystkie kolory drzew,był już przymrozek liście orzechów włoskich opadły na ziemię.

    OdpowiedzUsuń
  3. humanbeing.blog.pl14 października 2013 11:38

    W dzisiejszym świecie pieniądz to dług(money is a debt) wszystkie te autostrady,wieżowce,centra handlowe,flota ciężarówek itd.są fiansowane głownie z kredytu,
    kredyt nie jest złem sam w sobie trzeba umieć tylko się nim odpowiednio posługiwać i nie przekraczać "wskaźników".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pieniadz. Po co w ogole on?

      Sama bym wziela kredyt na to zeby spelnic chociaz czesc swoich marzen. Poki co i tak pewnie nie wezme

      Usuń
  4. humanbeing.blog.pl14 października 2013 12:57

    miało być money as debt

    OdpowiedzUsuń
  5. humanbeing.blog.pl15 października 2013 07:59

    Niestety musimy go mieć (zarabiać),aby kupić coś do jedzenia,ubrania,mieć dach nad głową,opłacić rachunki,utrzymać samochód,nie daj boże jakieś lekarstwa w przypadku jakiegoś chociażby przeziębienia,ostatnio im miałem go coraz więcej to życie"szczęście" coraz gorsze,dni zlewały się w całość czasami to nawet nie wiedziałem czy jest poniedziałek czy wtorek,piątek czy sobota.Wstając rano i widząc ogrom pracy myślałem o tym aby był już wieczór,wziąć prysznic o położyć się spać,mieć to już za sobą,ostatnio praca zaczęła znów cieszyć pojawiła się nadzieja na zmiany,w zasadzie czułem że to idzie do mnie od wiosny że coś się dzieje jakiś potężny "wir" przeznaczenia znowu mnie wciąga,pojawiły się nowe koncepcje rozwoju."There is something in the air" tak coś wisiało w powietrzu i to co wisiało w powietrzu spełnia się dziś z największą mocą. Pozdrawiam *

    OdpowiedzUsuń